Jak radni czytają maile…
Karol Świerzbin przetestował pracę suwalskich radnych
Radnych jest 23. Tylko nieliczni z nich odpowiedzieli mieszkańcowi miasta na pytanie zadane drogą e-mailową.
– To znaczy, że lekceważą nasze problemy – uważa suwalczanin Karol Świerzbin, który „testował” pracę samorządowców.
Świerzbin jest członkiem działającego w Suwałkach od kilku miesięcy stowarzyszenia „Kostroma”.
– Zauważyłem, że kontakt z naszymi radnymi jest nieco utrudniony – opowiada. – Dyżurują oni trzy, góra cztery razy w roku, a telefony kontaktowe nie są ogólnie dostępne. Poza tym, większość pracuje i nie zawsze ma czas, by porozmawiać.
Mężczyzna postanowił więc skorzystać z poczty elektronicznej. Kilka lat temu niemal wszystkim rajcom zostały założone na miejskiej domenie konta e-mailowe. Miały one umożliwić szybki kontakt urzędników oraz mieszkańców z radnymi. Do tych skrzynek trafiają też materiały na komisje czy sesje.
Karol Świerzbin rozesłał do radnych prośby, by zainteresowali się niedoskonałościami Biuletynu Informacji Publicznej. Pierwszą odpowiedź otrzymał dzień później, od Zbigniewa De Mezera. Radny wskazał mieszkańcowi urzędnika odpowiedzialnego za prowadzenie BIP i obiecał, że sam także zainteresuje się sprawą.
– Szybko? – śmieje się Zbigniew De Mezer. – Otrzymujemy tak mało korespondencji, że nie ma problemu, by na nią odpowiedzieć. Miejskie skrzynki są bardzo mało popularne. Trafiają do nich trzy, cztery sprawy w ciągu roku. Częściej ludzie chcą rozmawiać.
W ciągu pięciu kolejnych dni Świerzbin otrzymał jeszcze odpowiedź od 4 radnych. Dwaj obiecali, że zainteresują się sprawą i już do niej nie wrócili, a kolejny o wysłanie odpowiedzi poprosił miejskiego informatyka.
– Dziwię się, że miasto stać na to, by zatrudniać asystenta radnego – ironizuje Świerzbin.
A co z pozostałymi rajcami? Nie odezwali się do tej pory. Nikt też nie wystąpił z zapytaniem podczas sesji czy merytorycznych komisji.
– Po prostu zignorowali sprawę – nie ma wątpliwości rozmówca.
Przewodniczący samorządu Andrzej Chuchnowski mówi, że ma dużo pracy.
– Wydaje mi się też, że podobne w treści pytania już otrzymywaliśmy wcześniej, więc nie widziałem sensu, by odpowiadać na nie kolejny raz – tłumaczy swoje milczenie. – Zresztą, często ludzie wysyłają mało poważne zapytania. Stąd, być może, brak reakcji.
Stanisław Sieczkowski mówi, że czasem zagląda do służbowej skrzynki, ale pytania nie zauważył.
– Sprawdzę, czy dotarło – zapewnia. – W tej chwili nie jestem tego pewien.
Radnym, który w ogóle nie ma skrzynki e-mailowej jest Tadeusz Zamaro.
– Wolę otrzymywać dokumenty w wersji papierowej – twierdzi. – Przynajmniej je czytam, a nie, jak niektórzy, przychodzą na komisje i nie mają pojęcia, o czym rozmawiamy.
za: https://wspolczesna.pl/karol-swierzbin-przetestowal-prace-suwalskich-radnych/ar/4901309